Rebelująca gwiazda jako zagrożenie dla naszego Układu Słonecznego: naukowcy analizują najgorszy możliwy scenariusz
Gwiazdy, które obserwujemy, zazwyczaj trzymają się swoich macierzystych galaktyk, wciągane do nich przez siły grawitacyjne. Niemniej jednak, mogą zdarzyć się sytuacje, kiedy powiązania te ulegają zerwaniu. Przykładowo, jeżeli dany obiekt zbyt się przybliży do potężnej czarnej dziury, może zostać wypchnięty w otchłań kosmosu, stając się tym samym buntowniczą gwiazdą. Mimo że nasz Układ Słoneczny po miliardach lat swego istnienia wydaje się być stabilny i przewidywalny, istnieje pewne niebezpieczeństwo, że pojawi się w nim właśnie tego rodzaju rebelujący obiekt. Jakie mogą być konsekwencje takiego zdarzenia dla Ziemi i innych planet?
Charakterystyczną cechą zbuntowanych gwiazd jest ich skłonność do niekontrolowanego zbliżania się do różnych ciał niebieskich. Może to prowadzić do zerwania czy rozciągnięcia niewidocznych więzów grawitacyjnych. Zgodnie z oszacowaniami naukowców, prawdopodobieństwo spotkania z taką gwiazdą w ciągu miliarda lat wynosi jedynie 1%. Ten czasowy horyzont nie jest wybrany przypadkowo. Przewiduje się bowiem, że w ciągu nadchodzącego miliarda lat Słońce stanie się znacznie jaśniejsze, co prawdopodobnie spowoduje zaburzenia równowagi, umożliwiającej na Ziemi istnienie wody w stanie ciekłym. Oznacza to, że warunki sprzyjające życiu na naszej planecie z pewnością ulegną zmianie.
Do tej pory, większość gwiazd międzygalaktycznych i hiperprędkościowych nie stanowiła zagrożenia dla Ziemi. W 2012 roku, astronomowie z Uniwersytetu Vanderbilta zaobserwowali 675 obiektów, które zostały wystrzelone w przestrzeń kosmiczną po kolizji z supermasywną czarną dziurą. Ich trajektorie były jednak oddalone od naszej planety. Mimo że ryzyko spotkania z buntującą gwiazdą jest niewielkie, istnieje możliwość takiego zdarzenia. Naukowcy przeprowadzili nawet 12 tysięcy symulacji, aby lepiej zrozumieć i przewidzieć tę sytuację.