Naukowcy z NASA alarmują: nadchodzi słoneczna burza. Niezwykle jasne zorze polarne mogą być widoczne nawet w Polsce
Nadchodzi niebezpieczeństwo z kosmosu. NASA ostrzega, że 1 grudnia naszą planetę ma objąć burza słoneczna, która rozgorzała już na powierzchni Słońca. Obserwujemy intensyfikację aktywności naszej gwieździe, co przejawia się m.in. w znacznym wzroście liczby plam słonecznych. Te tworzą się na skutek emisji gorącej plazmy w stronę przestrzeni kosmicznej. W ciągu ostatniego tygodnia liczba tych plam zwiększyła się aż dziesięciokrotnie. Zgodnie z modelem stworzonym przez NASA, pierwszy wyrzut masy plazmy ma dotrzeć do Ziemi już wkrótce.
Chmury plazmy określane mianem koronalnych wyrzutów masy to potężne strumienie, które Słońce emituje na skutek wysokiej aktywności magnetycznej. Nasza gwiazda jest zdolna również do generowania rozbłysków słonecznych – intensywnych eksplozji energii elektromagnetycznej. Oba te fenomeny są efektem skręcania i napinania pola magnetycznego podczas obrotu Słońca wokół własnej osi. Kiedy plazma dociera do ziemskiego pola magnetycznego i atmosfery, może wywołać burzę geomagnetyczną.
Ale co właściwie oznacza dla nas burza słoneczna? Wyjaśnia to Huw Morgan z Uniwersytetu Aberystwyth w Wielkiej Brytanii. Według jego słów, burza geomagnetyczna ma miejsce, kiedy pole magnetyczne Ziemi doznaje poważnych zakłóceń wynikających z erupcji na Słońcu. Plazma interakcji z naładowanymi cząstkami obecnymi w atmosferze ziemskiej oraz reaguje z azotem i tlenem, powodując ich świecenie. Oznacza to, że cząstki te są wręcz wciągane głęboko w atmosferę, gdzie reagują z większą ilością gazów. Efektem tych procesów jest niezwykle jasna zorza polarna.