Sony prezentuje najnowsze telewizory: strategiczny manewr czy kryzysowa reakcja?
Przemysł telewizyjny doświadcza spadku sprzedaży na całym świecie, co skłania producentów do przemyślenia swojej strategii. Niektóre firmy starają się przyciągnąć klientów, oferując im szeroki wybór najnowocześniejszych i najdroższych modeli. Sony jednak postanowiło podążyć inną ścieżką. Czy to był dobry ruch?
Podczas gdy konkurenci prezentują swoje najnowsze modele telewizorów na bieżący rok, Sony zdecydowało się na inny sposób działania. Przede wszystkim japoński gigant zdecydował się uprościć nazewnictwo swoich produktów. Zamiast skomplikowanych nazw, które wyglądają jak losowo wybrane litery, mamy teraz trzy proste modele – Bravia 9, 8 i 7, co odnosi się również do soundbarów. Poza tym, Sony próbuje przekonać klientów, że „kino powraca do domów” – jeśli większość filmów jest produkowana i montowana za pomocą ich sprzętu, dlaczego nie oglądać tych filmów na telewizorach marki Sony? Ostatecznie w tym roku wprowadzą oni tylko trzy modele „wyższej średniej” klasy, pozostawiając na rynku najtańsze modele z poprzedniego roku. Flagowym produktem nadal jest jeden z najlepszych ekranów 2023 roku – A95L z technologią QD-OLED.
To jest dość niespodziewane posunięcie, szczególnie biorąc pod uwagę model flagowy. W porównaniu z konkurencyjnym Samsungiem S95C, telewizor ten był nieznacznie lepszy (głównie w drobnych szczegółach), ale kosztował o 4 tysiące więcej (dla modelu o przekątnej 65 cali). W tym roku, po wprowadzeniu nowego QD-OLED przez koreańską konkurencję, może się okazać, że Sony oferuje droższy, starszy i gorszy telewizor. Wierni fani marki Sony powinni mieć nadzieję, że ktoś tam przemyśli tę kwestię i obniży ceny A95L, bo przy obecnej cenie trudno go będzie polecić, zwłaszcza biorąc pod uwagę produkty konkurencji.
Z jednej strony, nowa seria Bravia oraz utrzymanie starych modeli wydaje się być rozsądną strategią w obliczu obecnej sytuacji na rynku. Sprzedaż ekranów jest tak niska, że rozwijanie i wprowadzanie na rynek nowego, drogiego modelu flagowego może się nie opłacić. Z drugiej strony, Sony rezygnuje z najpopularniejszej przekątnej – 55 cali – nowych telewizorów na rynku. Wydaje się także, że firma stara się ograniczyć swoje straty, inwestując jak najmniej w rozwijanie i wprowadzanie na rynek nowych ekranów. Może to skutkować utratą klientów na rzecz konkurencji – zarówno tych szukających najnowszych modeli, jak i tych, którzy wybierają najtańsze ekrany. Czy strategia Sony okaże się skuteczna? Przekonamy się o tym za rok.